Stażyści z Malezji na WMFiI

Jednymi z celów Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki są współpraca międzynarodowa oraz pomoc w kształceniu i rozwoju naukowym młodych, wybitnych jednostek. Inicjatywą, która łączy obie wymienione kwestie, jest goszczenie stażystów zza granicy. W 2025 drugi rok z rzędu na WMFiI przyjęto na staż studentów z Malezji.

czworo ludzi siedzących przy stole

od lewej: Thurston Foo Weng Nerng, prof. dr hab. Tomasz Paterek, Chin Yun Ten, Liew Dek Hao

Tym razem, od marca do lipca na WMFiI UG gościmy Chin Yun Ten, Thurstona Foo Weng Nerng i Liew Dek Hao z Uniwersytetu w Xiamen. Stażyści z Instytutu Fizyki Teoretycznej i Astrofizyki zgodzili się opowiedzieć o swoich doświadczeniach na WMFiI!

Jak oceniacie swoje dotychczasowe doświadczenia na naszym wydziale?

Chin Yun Ten: Jak do tej pory, pracuje mi się świetnie. Mam dużo swobody, co pozwala mi działać we własnym tempie. Może to brzmieć niespodziewanie, ale taki system zaowocował u mnie wysoką produktywnością i efektywnymi rezultatami.

Liew Dek Hao: Moje doświadczenia są wprost doskonałe. Pracujemy obok najwybitniejszych profesorów fizyki na Uniwersytecie Gdańskim, co stwarza bardzo motywujące środowisko.

Thurston Foo: Mogę się jedynie zgodzić z moimi kolegami, że w Instytucie Fizyki Teoretycznej i Astrofizyki pracuje mi się wspaniale!

Jak wygląda wasz typowy dzień w pracy?

C.Y.T.: Pracuję z doktorem Thomasem Zlosnikiem. Prawie w każdy dzień roboczy przychodzę do biura, czyli tak zwanego „inkubatora doktorantów”, i zaczynam pracę od tego, na co akurat mam ochotę. Zapoznaję się z literaturą potrzebną do badań, obliczam, wprowadzam równania… Najczęściej zaczynam jednak od mentalnego przygotowania [śmiech]. Jeśli mam motywację, wracam po lunchu i siedzę w pracy nawet do dziewiętnastej.

L.D.H.: Ja zaczynam raczej od lektury tekstów powiązanych z problemami, nad którymi aktualnie pracuję, a potem – ze świeżym umysłem – zastanawiam się nad nowymi rozwiązaniami tych zagadnień. Każdy postęp zgłaszam mojemu opiekunowi, doktorowi Denisowi Dobkowskiemu-Ryłko.

T.F.: Pracuję razem z Yun Ten. Faktycznie, dla osoby z zewnątrz taki dzień pracy może nie brzmieć ekscytująco, ale mi jak najbardziej odpowiada. Czerpię przyjemność z pewnej prostoty tych dni… Mam na myśli rutynę, nie samo badanie. Ono, oczywiście, wcale do prostych nie należy [śmiech]!

L.D.H.: O, zgadzam się. Doktor Denis po każdym spotkaniu i omówieniu wyników mojej pracy obdarowuje mnie nowymi, trudnymi problemami do rozwiązania [śmiech].

dwoje stażystów przed drzwiami na korytarzu

od lewej: Chin Yun Ten, Thurston Foo Weng Nerng

A czy w tej rutynie istnieje coś, na co szczególnie czekacie? Mam na myśli konkretne aktywności, chodzenie w różne miejsca…

L.D.H.: Ja nie mogę się doczekać kolejnych seminariów na UG. Słuchanie wybitnych naukowców z całego świata jest naprawdę ekscytujące! Poza tym, polubiłem spotkania z Samorządem Studenckim. To fajna okazja do poznania nowych ludzi w naszym wieku i wymiany doświadczeniami, przemyśleniami…

T.F.: Jakieś dwa razy w tygodniu spotykamy się z doktorem Zlosnikiem, aby omówić temat naszych badań oraz postępy. Możemy też wpadać do jego gabinetu, ilekroć mamy pytania. Myślę, że to w swojej pracy doceniam najbardziej.

C.Y.T.: Dla mnie również ważna jest ta możliwość dialogu. Nie tylko z Thurstonem, który siedzi dosłownie obok, ale też z innymi doktorantami, na przykład z Mehraveh. Poza tym, postawiłam sobie za cel zdominowanie sali trzysta sześćdziesiąt sześć króliczkami! Cała tablica w biurze jest nimi wypełniona [śmiech]. Napisałam nawet po polsku i angielsku prośbę, aby nikt ich nie zmazywał. Mam nadzieję, że zostaną na co najmniej jeden kolejny semestr.

Czyli, biorąc pod uwagę wasze poprzednie wypowiedzi, można powiedzieć, że pozytywnie oceniacie także samo środowisko pracy? Mam na myśli stronę organizacyjną, ogólną atmosferę czy innych pracowników.

T.F.: Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że oceniam ten aspekt bardzo pozytywnie. I pracownicy, i studenci są tutaj niezwykle przyjaźni, a mój opiekun posiada ogromną wiedzę, którą chętnie się z nami dzieli. Środowisko do nauki i badań jest niezwykle sprzyjające. Dotąd nie doświadczyłem też niczego, co choć trochę zepsułoby mi nastrój.

C.Y.T.: Tak, ja też bardzo doceniam moje środowisko pracy – jest pozytywne, motywujące i wspierające. Świetni ludzie; świetna atmosfera!

T.F.: Nad tym wydziałem wprost unosi się taka ożywcza i serdeczna aura…

L.D.H.: Tak, ale też staroświecka – w pozytywnym tego słowa znaczeniu! Biuro i instytut wyglądają dokładnie tak, jak wyobrażam sobie miejsce pracy fizyków. Budynek ma dość staromodny wygląd, dzięki czemu czuję się, jakbym był częścią historii. To daje mi poczucie misji [śmiech]. Ludzie z administracji są bardzo pomocni, szczególnie pani Gosia z Biura Dziekana, która zawsze służy nam pomocą. A mój opiekun nieustannie mi mentoruje i prowadzi mnie w mojej pracy naukowej.

C.Y.T.: Ja osobiście mam takie szczęście, że w społeczności fizyków spotykam same niesamowite osoby. W Gdańsku również się to sprawdziło.

L.D.H.: To moje pierwsze doświadczenie badawcze za granicą, więc początkowo, po przyjeździe, byłem trochę zestresowany ze względu na różnice kulturowe. Mój strach zniknął krótko po poznaniu doktora Dobkowskiego-Ryłko, który okazał się bardzo otwartą i życzliwą osobą.

rysunki królików na tablicy         rysunki królików na tablicy

rysunki królików Chin Yun Ten na tablicy w pokoju 366

Czy podczas tego stażu osiągnęliście coś, z czego jesteście szczególnie dumni?

L.D.H.: Najbardziej jestem dumny z tego, że udało mi się rozwiązać bardzo długie równanie, nad którym pracowałem przez pięć dni! Główne wyzwania, z jakimi się mierzę, dotyczą badań. Ciężka praca nie zawsze przynosi natychmiastowe rezultaty, ale moim osiągnięciem jest to, że zawsze robią jakieś postępy. Szczególnie dzięki wsparciu innych.

C.Y.T.: Wyzwania, które ja napotykam, nie są wyjątkowe – czasami po prostu utykam i nie mam pojęcia, co dalej. Myślę, że każdy tego doświadcza. Badania naukowe są trudne, to jasne, zdarza się. Nie możesz tego po prostu zostawić, musisz działać i jakoś rozgryźć ten temat! Wiem, że moje dotychczasowe osiągnięcia nie są wybitne, ale i tak jestem z nich dumna. I kontynuuję kroczenie tą „fizyczną” ścieżką, z nadzieją patrząc w przyszłość.

Miło słyszeć, że pozytywnie odebraliście WMFiI, UG i samo miasto. A czy coś was zaskoczyło tuż po przyjeździe do Polski? Dek Hao wspomniał o różnicach kulturowych.

L.D.H.: Jako Malezyjczyka, chyba najbardziej zaskoczyła mnie tutejsza pogoda – w porównaniu do mojego kraju, tutaj jest bardzo zimno. Ale to mnie nie zniechęciło, wręcz przeciwnie! Całe życie mieszkałem w gorącym klimacie, dlatego od razu zakochałem się w Polsce. Wiosenny chłód, wilgoć i delikatny wiatr są dla mnie, o dziwo, bardzo przyjemne.

T.F.: Co do pogody, chciałbym powiedzieć, że wiosna w Polsce to coś wspaniałego. Obserwowanie kwitnących kwiatów to dla moich oczu prawdziwa uczta. Pogoda bardzo mi odpowiada, a spacery po mieście i parkach, których jest tutaj sporo, dają mi mnóstwo radości!

C.Y.T.: Zgadzam się, naprawdę cieszę się z pobytu w Polsce. To piękny kraj i uważam też, że po prostu świetne miejsce do życia. Tutaj pierwszy raz doświadczyłam nadejścia wiosny: chłodniejsza pogoda i widok kwitnących kwiatów były dla mnie czymś zupełnie nowym, świeżym.

L.D.H.: Jeszcze à propos pytania, dla mnie kolejnym zaskoczeniem była wszechobecna czystość. Toalety, ulice… Wszystko wydaje się takie porządne! Również system transportu publicznego jest dobrze zorganizowany; łatwo i wygodnie zwiedza mi się miasto.

C.Y.T.: Mnie zaskoczyło na przykład to, że samochody zatrzymują się, kiedy chcesz przejść przez jezdnię [śmiech]. Nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić i zwykle wykonuję taki śmieszny, niezręczny trucht. Jeszcze coś – te ogromne przyciski do spłukiwania wody w toalecie, które mamy, między innymi, na wydziale. Może to dziwne, ale uważam, że są urocze [śmiech].

tablica zapisana kredą

obliczenia wykonane przez dr. Dobkowskiego-Ryłko

A zatem, ostatnie pytanie: czy gdybyście mieli taką możliwość, wzięlibyście udział w podobnym stażu czy projekcie w przyszłości?

C.Y.T.: Od dawna czekałam na ten program stażowy, bo chciałam sprawdzić, jak to jest prowadzić badania, nie musząc jednocześnie zajmować się innymi rzeczami. I to jeszcze w nowym środowisku, z nowymi ludźmi. Myślę, że jest dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam – a co najważniejsze, naprawdę pasjonuje mnie mój temat i nie traktuję go tylko jako kolejnego przedmiotu na studiach. Gdybym miała okazję, na pewno wzięłabym udział w czymś podobnym w przyszłości. A na mojej liście marzeń umieszczam ponowną wizytę w Polsce!

L.D.H.: Tak, na sto procent, jeśli tylko nadarzy się taka okazja. Studiowanie fizyki w Europie od zawsze było moim pragnieniem. Po przyjeździe tutaj jestem jeszcze bardziej przekonany, że to właśnie to!

T.F.: Ja również, bez wahania. Gdybym w przyszłości miał okazję uczestniczyć w podobnym przedsięwzięciu, na pewno bym z niej skorzystał.

L.D.H.: Myślę, że możemy podziękować profesorowi Tomaszowi Paterkowi za umożliwienie tego wszystkiego. Na koniec powiem po polsku coś, czego się nauczyłem: „Dziękuję, Polsko. Kocham Uniwersytet Gdański!”.

Dziękuję wam wszystkim za rozmowę.

Pokaż rejestr zmian

Data publikacji: czwartek, 10. Lipiec 2025 - 12:00; osoba wprowadzająca: Weronika Klonowska Ostatnia zmiana: czwartek, 10. Lipiec 2025 - 13:13; osoba wprowadzająca: Weronika Klonowska